niedziela, 17 marca 2013

Chapter four



Może czasami byłem niesprawiedliwy, może czasami przesadzałem, ale robiłem to, żeby bardziej mu się przypodobać. Czy to dziwne ? Tak bardzo. Ale wcale nie chciałem tego robić, serce nie sługa, robiłem to z miłości, z miłości do mojego chłopaka. 

Wiem jak on o mnie myśli. Piętnastoletni gówniarz. Jednak rozumiem więcej niż dzieciaki w moim wieku, poświęciłem dla niego tak wiele. Wszystko straciłem – rodzinę, przyjaciół z czasem zaczęło zanikać też zaufanie mojego partnera co do mnie. Nie chciałem żeby tak było.

Wiem, że on pamięta ten dzień w którym strasznie na niego nakrzyczałem. Zachowywałem się wtedy … - sam nie wiem jak, bo okropnie to za mało powiedziane. Tak czy inaczej cieszę się, że go wtedy przeprosiłem, że mogłem mu powiedzieć jak bardzo mi na nim zależy.

Wiele osób pomyślałoby, że użalam się nad sobą, ale przecież ja tylko mówię to co mi leży na sercu. Nie ma słów, które by opisały moje uczucia. Wypowiedziane raz na jakiś czas, to głupie słowo „Kocham Cię” – nie wyrazi twojego prawdziwego uczucia, te słowa są najczęściej rzucane na wiatr, zapomniane.

Ranię go swoim zachowaniem, swoją osobą. Ale nie potrafię się otworzyć, chociaż on nie jest głupi, wie jaki jestem naprawdę. Staram się mu dorównać, wychodzi mi czasem, aż za dobrze. Pomiędzy nami jest ciągła monotonia – cały czas się ze sobą kłócimy, sprzeczamy, a później jak gdyby nigdy nic udajemy, że nic się nie stało i znowu udajemy szczęśliwych.

Nasz związek nie należy do najbardziej udanych. Między nami definitywnie się coś psuje, jest jakaś siła pomiędzy nami, która odpycha nas od siebie, nie wiadomo dlaczego, a przecież było tak idealnie ?

Najważniejsze jest to, że się kochamy, chociaż brak zaufania oznacza też brak miłości ? Nie mam pojęcia, wiem tyle, że musimy zacząć sobie ufać tak jak kiedyś, tak jak na początku znajomości ;

Kiedy byliśmy tylko pieprzonymi przyjaciółmi. Przyjaciele zwykle przytulają się na łóżku, zwierzając ze swoich sekretów. Przyjaciele też kochają się do szaleństwa, ale to taki mały szczegół.

Wydaje mi się, że nie zniósłbym dnia naszej rozłąki dłuższej niż na kilka godzin. Rozłąki na zawsze, żadnego dotyku, żadnego słowa, żadnych jakichkolwiek kontaktów ze sobą. 

Umarłbym z tęsknoty. 

Mam nadzieję, że ten dzień nie nastąpi. Na wszelki wypadek wybiję sobie te słowa z głowy, żeby taka tragedia nam się nie przydarzyła.

Jestem Niall James Horan. Nie boję się niczego. Postanowiłem się otworzyć przed moim chłopakiem, zaryzykować pomimo wszystko. Nie chcę dłużej udawać, chcę być sobą i oczekuję akceptacji i wzajemności.

7 komentarzy:

  1. Jajkuu! Ale super piszesz! ♥ Mam nadzieję, że akcja niedługo się bardziej rozkręci, ale i tak jest zajebiściee! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział <3 oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Pisz dalej. ~Martyna

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz dalej! TO JEST BOSKIE *__*
    narkotyzuję się twoim blogiem <3
    piszesz po prostu zajebiście, nie da się tego wyrazić słowami :D

    OdpowiedzUsuń
  5. PISZ PISZ PISZ!! Nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe *.* pisz dalej bo juz nie mogę się doczekać! :)
    Masz talent xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przerywaj pisania i doceniaj swój talent ! Rozdział jak zawsze boski :)
    ~ @MartynaFlaszysk

    OdpowiedzUsuń