czwartek, 25 lipca 2013

Chapter twenty two

Niall wpatrywał się w niego, a z jego twarzy nie dało się nic odczytać. Niespodziewanie westchnął 

Czego chcesz, Zayn?

- Chcę przeprosić! – Zayn rozpłakał się, cofając o krok i wyciągając trzymane ciastka – i chciałbym żebyś je zjadł. Nie powinieneś brać tabletek na pusty żołądek.

- Nie jestem głodny – rzucił Niall, chcąc iść dalej. Zayn zastawił mu drogę, czując jak jego nos zaczyna się czerwienić od mrozu. Jego oddech tworzył kłęby pary, która tańczyła wokół nich, otaczając ich głowy delikatną mgła.
  
- Niall – jęknął – możesz być na mnie wściekły jeśli chcesz, ale zjedz te cholerne ciastka. Nie chcę ciągnąć cię do szpitala, wymiotującego krwią, od dziury wypalonej w twoim żołądku. 

Przez moment Zayn myślał, że Niall go zignoruje, ale nagle złapał ciastka i wsadził do buzi, zaczynając z powrotem iść. No cóż, pomyślał Zayn, dobre i to na początek.

- Niall – zawołał, do oddalających się pleców przyjaciela – proszę poczekaj. Wysłuchaj mnie. 

Niall zatrzymał się i obrócił. Był blady i wyglądał na zmęczonego, a na jego twarzy malowała się rezygnacja.

– W porządku Zayn, rozumiem i cieszę się, że to ty okazałeś się mieć jaja by być ze mną szczery. Ale proszę, nie utrudniaj tego, próbując złagodzić cios

- Co? – Zayn, potrząsnął głową i ruszył w jego stronę. – Nie! To, co powiedziałem było złośliwe i całkowicie nieprawdziwe

- Nieważne – Niall odwrócił się i zaczął odchodzić. Zayn skręcał się z frustracji i spojrzał w niebo, szukając pomocy. Słowa, które później wyrwały się z jego ust były desperacką próbą zmuszenia, Nialla aby go wysłuchał.

- Kiedy miałeś wypadek, chciałem Cię zabić. Chciałem Cię zabić za to, że tak bardzo przez ciebie cierpiałem. Ale nie wiesz o tym, że pół roku temu próbowałem popełnić samobójstwo, leżałem w szpitalu kilka dni, było mi ciężko, bo nie było Cię obok mnie..

Niall zamarł w pół kroku obrócił się bardzo powoli. Jego oczy rozszerzyły się, a czoło zmarszczyło. Nie dowierzając kręcił swoją głową na boki 

– Co powiedziałeś?

- Ja… - Zayn przygryzł wargę, coś ścisnęło go w piersi. W końcu udało mu się – Nie chciałem tego powiedzieć.

Zayn zrobił mały krok do tyłu, tak by móc zobaczyć twarz swojego przyjaciela. Niall wyglądał teraz bardzo blado. 

- Cholera – przeklął Zayn, łapiąc Nialla pod ramiona w odpowiednim momencie i chroniąc go przed upadkiem. Był zaskakująco ciężki. Zayn bardzo ostrożnie ułożył go na ścieżce. 

Niall? – Wydyszał Zayn, obserwując desperacko twarz przyjaciela.


- Zayn? – Niall słabo złapał jego dłoń, wyglądając na przerażonego. Zayn chwycił ją mocno i ścisnął, starając się zachować spokój.


- Hej, hej, jest okej, powiedz mi, co jest nie tak?

- Ja… nie wiem… czuję się dziwnie… słabo… zimno mi… kręci mi się w głowie… i boli…

- Co boli? – Nalegał Zayn

- Tutaj – Niall przyłożył dłoń do lewej strony brzucha. Krzyknął z bólu i skurczył się.

– Kurwa…

- Okej, dzwonię po karetkę

Trzymał rękę Nialla swoją lewą, a prawą, drżąc wyciągnął telefon i wykręcił 999. Nigdy wcześniej nie dzwonił po karetkę…

niedziela, 14 lipca 2013

Chapter twenty one

Mulat spojrzał się na swojego chłopaka. Jego wzrok był nieobecny; wpatrywał się twardo w sufit, a klatka prawie wcale się nie unosiła. Przeraził się tak samo mocno gdy widział go umierającego.

- Niall? - szepnął delikatnie nim potrząsając.

Z jego oczu popłynęły łzy; tak bardzo się bał.

- Niall? - tym razem powiedział głośniej klepiąc go po policzkach.  

- Hej! Spokojnie - potrząsnął kilka razy głową blondyn.

- Przestraszyłeś mnie.

- Wybacz proszę. Zamyśliłem się.

- Tak bardzo? - zdziwił się - Nad czym? - zapytał łagodnym, ale natarczywym tonem, chciał bowiem poznać jego myśli.

- Śmieszna sprawa. Chcieli nas rozdzielić, ale połączyli nas ze sobą jeszcze bardziej - zachihotał.

- Źle się czujesz? 

- Nie - przeniósł się do pozycji siedzącej - Skąd ten pomysł? 

- Bawi Cię ta sytuacja. Żałujesz czegoś

- Oczywiście, że nie! Ja tylko ... - urwał.

- Ty tylko co?

- Bawi mnie to, że oni pomyśleli, że uda im się nas rozdzielić. Nic więcej. Nie żałuję - położył dłoń na jego policzku. 

 -Oh, idź sobie - fuknął strącając jego dłoń.

- Wiesz, że jestem słaby i ..

- Nie rób z siebie ofiary losu. Miałeś wypadek, dobre dwa tygodnie temu. Ale ty zawsze lubiłeś być w centrum uwagi. Nie wiem dlaczego ja się tak bardzo przejmowałem. Po co zaczynaliśmy od nowa? Byłoby lepiej gdybyś umarł, chociaż mogłem cię zabić kiedy tylko miałem okazję. Oh, dlaczego ja tego nie zrobiłem? - warknął.

Blondyn wstał z łóżka z wyraźnym smutkiem w oczach. Założył na siebie spodnie i bluzkę, która nie należała do niego.


- Niall - zaczął delikatnie Zayn schodząc ze schodów, ale Niall zignorował go. Napełnił szklankę wodą, wyciągnął małe opakowanie tabletek z kieszeni, wyjął dwie i połknął obie jednym łykiem wody ze szklanki. Wylał resztę do zlewu, odkładając leki i ogłosił:

- Wybieram się na spacer – przeszedł przez hol, zatrzymując się tylko na moment by wziąć kurtkę z wieszaka i wyszedł przez drzwi frontowe, pozwalając im głośno się zatrzasnąć. 


- Zayn - warknął Liam - Coś ty mu znowu nagadał?

- Powiedziałem, że wolałbym gdyby umarł - spuścił głowę.

- Co powiedziałeś? - Harry podbiegł do niego chwytając go za bluzkę i podciągając go do góry, kilkakrotnie nim potrząsając.

- Chłopcy spokojnie, bo zaraz obydwóm spuszczę lanie - odezwał się Louis odciągając ich od siebie - Jak mogłeś mu to powiedzieć, tak bardzo cierpiał.

- Nie chciałem tego, przecież ja go tak bardzo kocham - rozpłakał się chowając twarz w dłonie. 

- Masz go natychmiast przeprosić, jeżeli tego nie zrobisz nie masz po co tutaj wracać - zagroził mu Liam. 

Zayn wybiegł z domu chwytając po drodze dwa herbatniki z kuchennego blatu. Zauważył Nialla prawie natychmiast, przemierzając kolejne alejki parku. Na głowę zrzucony miał niebieski kaptur swojej ulubionej bluzy. Zayn przez chwilę uśmiechał się, kręcąc głową. Zaczął biec, ponownie wołając imię przyjaciela. Kiedy dobiegł do Nialla, skoczył przed niego, zmuszając go do tego by zatrzymał się 

- Czekaj.

______________________________________

Tutaj macie zwiastun mojego bloga:  http://www.youtube.com/watch?v=C_6VIYv1xTU&feature=youtu.be
Niestety nie jest on dobrze wykonany, jego autorka obiecała, że go poprawi, więc myślę, że we wrześniu będzie piękny i gotowy :)


CZYTASZ = KOMENTUJESZ