Może czasami
byłem niesprawiedliwy, może czasami przesadzałem, ale robiłem to, żeby bardziej
mu się przypodobać. Czy to dziwne ? Tak bardzo. Ale wcale nie chciałem tego robić,
serce nie sługa, robiłem to z miłości, z miłości do mojego chłopaka.
Wiem jak on o
mnie myśli. Piętnastoletni gówniarz. Jednak rozumiem więcej niż dzieciaki w
moim wieku, poświęciłem dla niego tak wiele. Wszystko straciłem – rodzinę,
przyjaciół z czasem zaczęło zanikać też zaufanie mojego partnera co do mnie.
Nie chciałem żeby tak było.
Wiem, że on
pamięta ten dzień w którym strasznie na niego nakrzyczałem. Zachowywałem się
wtedy … - sam nie wiem jak, bo okropnie to za mało powiedziane. Tak czy inaczej
cieszę się, że go wtedy przeprosiłem, że mogłem mu powiedzieć jak bardzo mi na nim
zależy.
Wiele osób
pomyślałoby, że użalam się nad sobą, ale przecież ja tylko mówię to co mi leży
na sercu. Nie ma słów, które by opisały moje uczucia. Wypowiedziane raz na
jakiś czas, to głupie słowo „Kocham Cię” – nie wyrazi twojego prawdziwego
uczucia, te słowa są najczęściej rzucane na wiatr, zapomniane.
Ranię go swoim
zachowaniem, swoją osobą. Ale nie potrafię się otworzyć, chociaż on nie jest
głupi, wie jaki jestem naprawdę. Staram się mu dorównać, wychodzi mi czasem, aż
za dobrze. Pomiędzy nami jest ciągła
monotonia – cały czas się ze sobą kłócimy, sprzeczamy, a później jak gdyby
nigdy nic udajemy, że nic się nie stało i znowu udajemy szczęśliwych.
Nasz związek nie
należy do najbardziej udanych. Między nami definitywnie się coś psuje, jest
jakaś siła pomiędzy nami, która odpycha nas od siebie, nie wiadomo dlaczego, a
przecież było tak idealnie ?
Najważniejsze
jest to, że się kochamy, chociaż brak zaufania oznacza też brak miłości ? Nie
mam pojęcia, wiem tyle, że musimy zacząć sobie ufać tak jak kiedyś, tak jak na
początku znajomości ;
Kiedy byliśmy tylko pieprzonymi
przyjaciółmi. Przyjaciele zwykle
przytulają się na łóżku, zwierzając ze swoich sekretów. Przyjaciele też kochają
się do szaleństwa, ale to taki mały szczegół.
Wydaje mi się,
że nie zniósłbym dnia naszej rozłąki dłuższej niż na kilka godzin. Rozłąki na
zawsze, żadnego dotyku, żadnego słowa, żadnych jakichkolwiek kontaktów ze sobą.
Umarłbym z tęsknoty.
Mam nadzieję, że ten dzień nie nastąpi. Na wszelki wypadek
wybiję sobie te słowa z głowy, żeby taka tragedia nam się nie przydarzyła.
Jestem Niall James Horan. Nie boję się
niczego. Postanowiłem się otworzyć przed moim chłopakiem, zaryzykować pomimo
wszystko. Nie chcę dłużej udawać, chcę być sobą i oczekuję akceptacji i wzajemności.
Jajkuu! Ale super piszesz! ♥ Mam nadzieję, że akcja niedługo się bardziej rozkręci, ale i tak jest zajebiściee! :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział <3 oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńSuper. Pisz dalej. ~Martyna
OdpowiedzUsuńpisz dalej! TO JEST BOSKIE *__*
OdpowiedzUsuńnarkotyzuję się twoim blogiem <3
piszesz po prostu zajebiście, nie da się tego wyrazić słowami :D
PISZ PISZ PISZ!! Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńWspaniałe *.* pisz dalej bo juz nie mogę się doczekać! :)
OdpowiedzUsuńMasz talent xx
Nie przerywaj pisania i doceniaj swój talent ! Rozdział jak zawsze boski :)
OdpowiedzUsuń~ @MartynaFlaszysk